• inwestowanie

    Swego czasu Wiktor Osiatyński opublikowal książkę „Prawa czlowieka i ich granice”.

    Tytuł może nazbyt akademicki, ale lektura samej książki to naprawdę kawał dobrej politologicznej roboty, a momentami czyta się ją prawie jak niezły kryminał.

    Przede wszystkim jest to książka bardzo rzetelna. Nie ma w niej świętych (czyt. USA), a Ci na których jeżdzono od niepamiętnych czasów jak na „burej suce” od Osiatyńskiego słyszą głosy wsparcia (Białoruś, kraje muzulmańskie i  obyczajowość tych krajów).

    Kilka pojec które są gdzieś obecne w przestrzeni społecznej, ale mało kto zwraca uwagę na ich wzajemną polemikę, czy wręcz wzajemne wykluczanie się.

    Wszyscy oczywiście wkoło trąbią prawa człowieka, ale są również obowiązki wobec społeczenstwa.

    Jest wolność jednostki, ale jednostka ma również prawo do szczęścia.

    Jest prawo do godności ludzkiej.

    Prawo do bezpieczeństwa osobistego , ale również do bezpieczeństwa socjalnego.

    Historia w dziedzinie praw człowieka zdaniem Osiatyńskiego to walka dwóch wizji.

    Jedna to tradycja anglo-amerykanśka ze zdecydowanym naciskiem na prawa wolnościowe jednostki. Druga to tradycja europejska gdzie wolność osobista też ,ale na równych prawach z poczuciem bezpieczeństwa, w tym również socjalnego.

    Aje jedna rzecz zwróciła moją szczególną uwagę.

    Pojęcie szczęście jednostki w świecie islamu. Kiedy jednostka czuje się szczęśliwa?

    W krajach Zachodu jednostka szczęśliwa, to ta która na każdym kroku podkresla swoje „ja”, swoją autonomię, swoją tożsamość i tylko w tej mikro przestrzeni odczuwa potrzebę osiągnięcia szczęścia.

    W krajach islamu jednostka jest szczęśliwa kiedy wspólnota z którą się identyfikuje dana osoba ma poczucie szczęścia. Moje własne zadowolenie może wynikać tylko z zadowolenia innych.

    Osiatyński wspomina o Bhutanie, niewielkim azjatyckim królestwie.

    Bhutan słynie z tego, że słynny i „niezatapialny” produkt krajowy brutto jest zastąpiony przez koncepcję…”szczęścia krajowego brutto”.

    Komisja d/s Szcześcia Krajowego ktora zastąpiła tamtejsze komisje planowania, przyjęła szereg wskaźników szczęścia krajowego dotyczących rozwoju socjalno-ekonomicznego, ochrony środowiska, promowania kultury i dobrego zarządzania. Na podstawie tych wskażników uwzględniających psychologiczno-duchowy dobrostan mieszkańców ustala instrumenty pozwalające na uwzględnienie tych wszystkich czynników w polityce społeczno-ekonomicznej.

    Ponoć zainteresowanie tą koncepcja w sąsiednich krajach jest znaczne.

    W 2007 roku nawet w Kanadzie odbyla się jakaś międzynarodowa konferencja na temat szczęścia krajowego brutto.

    Pisałem o islamskim rozumieniu szczęścia. Na koniec cytat ktory przytacza w swojej książce Osiatyński.

    Autorem jest chrześcijański personalista – Francuz Maritain -który nawiązując do Kanta napisał :

    „Osoba ludzka posiada prawa z racji samego faktu bycia osobą, całością, panem siebie i swych czynów, i z tego powodu nie jest srodkiem do do celu, ale celem który jako taki winien być traktowany. Godność osoby ludzkiej? Słowa te nic nie znaczą, dopóki nie przyjmiemy, że na mocy prawa naturalnego osoba ludzka ma prawo do szacunku, jest podmiotem praw, posiada prawa. To wszystko należy się człowiekowi z samej racji bycia człowiekiem”.

    I na koniec. Nie ma bezpiecznego inwestowania. Amen.

    Anthony’emu Atkinson’owi przeciwstawic moge tylko slowa noblisty z ekonomii, Miltona Friedmana: ‚nie ma darmowych obiadkow’. Inwestowanie w nieruchomosci obarczone jest rowniez ryzykiem i to niebagatelnym. W 2009 przekonali sie o tym Amerakynie. Czy termin ‚foreclosure’ cos panu mowi czy moze pan Atkinson zapomnial o nim wspomniec w swoich dzielach?

    To co pan proponuje nie wytrzymuje najelementarniejszej krytyki.

    Ja juz pomijam etyczna strone zagadnienia typu wolnosc dysponowania swoim majtkiem po smierci (z jakiej racji moi spadkobiercy placic maja podatek od odziedziczonego majatku skoro, aby go zgromadzic, zaplacilem juz cala mase roznych podatkow?) ale wyobrazmy sobie nastepujaca sytuacje:

    Jest mlody czlowiek. Wkracza w dorosloe zycie. Nie ma nic. Swoimi umiejetnosciami, kreatywnoscia i przy odrobinie szczescia (ponoc bardzo sie w businessie przydaje) dorabia sie sporego majatku. Nikt mu nie pomogl, nikt mu nic nie dal. W koncu umiera i jego spadkobiercy zmuszeni sa zaplacic w miedzyczasie wprowadzony podatek spadkowy wg. panskiego poyslu. Za jego plotem zagniezdzila sie komuna narkomanow. W chwili smierci naszego bohatera kilku z nich wlasnie wchodzi w dorosle zycie a wiec przejma jakas tam czesc zagrabionego uprzednie (dzieki pankiemu pomyslowi) majatku owego bohatera.

    Niech mi pan poda chociaz jeden sensowny argument za tym, dlaczego ciezko zapracowne pieniadze sluzyc maja do fundowania kolejnych dzialek amfetaminy?

    Spadek i dziedziczenie to cywilizacyjna norma od czasow rzymskich. Juz samo pobieranie spadkowych podatkow zakrawa na kpine i PiS dobrze robi obnizajac je. Robiloby jeszcze lepiej, gdyby je zlikwidowalo.

    Znalezione obrazy dla zapytania majątek

    Niech pan nie zapomina, ze panskie felietony czyta masa polonusow, ktorzy w krajach do ktorych przyjechali zaczynali parktycznie od zera, nikt nie podarowal im na dzien dobry 80 tys USD, a mimo to podorabiali sie, doszlusowali do klasy sredniej i raczej krzywym okiem patrzec beda, gdy jakis lajdak probowal ich bedzie obrabowac kolejnym podatkiem.

    Coraz bardziej obecna jest wśród politologów teza, że religia – szczególnie islam i katolicyzm – przejęły pałeczkę po komunizmie jako głowny i jedyny rywal degenerującego się iewidntnie dogorywającego kapitalizmu.

    Walka odbywa się nie na barykadach, liniach frontu, ale w głowach, sferze ducha.

    Walka będzie zacięta, ale wygrany może być jeden.

    Mam swojego faworyta, ale chwilowo nie będzie żadnych proroctw


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :