• samozatrudniony

    W kanadyjskiej prowincji Ontario self employed czyli samozatrudniajcy się może pracować dla kogokolwiek kto da mu pracę bez żadnych kontraktów.

    Do pewnej kwoty zarobków nie jest zobowiązany do pobierania HST czyli odpowiednika VAT.

    Z podatku rozlicza się do czerwca następnego roku.

    Jeżeli przekroczy pewien pułap zarobków to w rozliczeniu podatkowym będzie musiał zapłacić odpowiednik ZUS za rok ubiegły.

    W regulacjach federalnych jest bardzo wyraźne rozróżnienie pomiędzy pracą na etacie a pracą jako samozatrudniony.

    Samozatrudniony pracuje na swoim sprzęcie, w swoich godzinach i w swoim biurze czy warsztacie.

    Jeżeli w większości pracuje na terenie firmy, na sprzęcie firmowym i w godzinach wyznaczonych przez firmę, to w rozumieniu prawa jest pracownikiem etatowym.

    Do roku po zakończeniu pracy w tej firmie może zgłosić do urzędu i jeżeli urząd przyzna mu rację, pracodawca między innymi będzie musiał pokryć jego składkę emerytalną. Znasz może jakieś konkretne przykłady skutecznej walki z bezrobociem, czyli skutecznego zachęcania w kapitalistycznej gospodarce rynkowej do zatrudniania na normalny pełen etat ludzi bezrobotnych? Ja nie znam, a rynkiem pracy zajmuje się od prawie 30 lat. Niemniej mogłem takowe przypadki przegapić. ;-)

    Po prostu że nie znam żadnej poważnej gospodarki, która miała by REALNĄ stopę bezrobocia poniżej 4%, czyli poziomu uznanego obecnie za tzw. pełne zatrudnienie. Według ILO (MOP) oraz OECD to oficjalną (a więc z definicji mocno zaniżoną) stopę bezrobocia niższą niż owe „magiczne” 4% mają obecnie tylko takie większe gospodarki jak Tajwan, India, Szwajcaria, Malezja i Korea Południowa, a więc pomijając takie „potęgi” gospodarcze jak n.p. Ghana, Peru, Turkmenistan, Laos, Tadżykistan, Papua-Nowa Gwinea, Wietnam, Kambodża, Tajlandia, Białoruś czy też Korea Północna, gdzie, podobnie zresztą jak w Indiach, olbrzymia większość bezrobotnych jest przecież poza wszelakimi oficjalnymi statystykami oraz emiraty naftowe takie jak n.p. Kuwejt, Brunei oraz Katar czy też mini-państewka takie jak n.p. Liechtenstein, Singapur, Hong-Kong, Macao, Monako, Andora, Singapur, Gibraltar, Wyspa Man, Guernsey czy też Bhutan albo Tonga, będące często tzw. pralniami brudnych pieniędzy oraz rajami podatkowymi.

    Wynika z tego, że z bezrobociem radzi sobie w Europie właściwie tylko Szwajcaria, która, jak wiadomo, jest wyjątkowym państwem („bankierem świata” z bardzo restrykcyjną polityką imigracyjną) oraz azjatyckie „tygrysy” takie jak n.p. Malezja i Korea Południowa oraz do pewnego stopnia Singapur, który jednak de facto jest już dziś, tak samo jak Hong-Kong, Macao a nawet Tajwan, częścią gospodarki „Wielkich Chin”. Nie muszę tu chyba komentować tych rzekomo niskich stóp bezrobocia w takich państwach jak n.p. Ghana, Papua-Nowa Gwinea, Peru, Laos, Kambodża czy też Tajlandia, a szczególnie zaś w byłych republikach byłego ZSRR (z Białorusią na czele) oraz w rządzonym wciąż przez komunistów Wietnamie i w (neo)feudalnej Korei Północnej.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :