Ja też mam obustronny kolor, ciemny orzech. Powiem wam że musicie później zwracać mocno uwagę na pracę wykończeniowców. Chodzi o to że tzw glify czy szpalety różnie to zwą, zazwyczaj lekko falują przy oknach...jest to trudno dostępne miejsce i ciężko jest idealnie wyprowadzić płaszczyznę. Przy białych oknach tego nie będzie widać mimo iż będzie jakiś właśnie szary kolor ścian. Przy ciemnych ramach jest widać wszystko. Dlatego jak ktoś planuje ciemny kolor stolarki wewnątrz plus np rolety na oknach (czyli odsłonięte glify) to musi bardzo pilnować fachowców przy wykonaniu tych elementów. Ja też mam obustronny kolor, ciemny orzech. Powiem wam że musicie później zwracać mocno uwagę na pracę wykończeniowców. Chodzi o to że tzw glify czy szpalety różnie to zwą, zazwyczaj lekko falują przy oknach...jest to trudno dostępne miejsce i ciężko jest idealnie wyprowadzić płaszczyznę. Przy białych oknach tego nie będzie widać mimo iż będzie jakiś właśnie szary kolor ścian. Przy ciemnych ramach jest widać wszystko. Dlatego jak ktoś planuje ciemny kolor stolarki wewnątrz plus np rolety na oknach (czyli odsłonięte glify) to musi bardzo pilnować fachowców przy wykonaniu tych elementów. natomiast twoje "okno myje deszcz" brzmi dla mnie nie do końca poważnie. i w odpowiedzi wypowiedziałam moje subiektywne zdanie, że okno którego nie można normalnie umyć nie będzie wyglądało na czyste choćby nie wiem co. do inwestora należy decyzja czy mu to przeszkadza, czy nie Na początek trochę kontekstu: w tym roku nabyliśmy mieszkanie w czteromieszkaniowym domu. Gdy je kupowaliśmy stało praktycznie gotowe, więc nie mieliśmy już wpływu na położenie ścian, kontaktów etc. Mieszkanie ma parter ~45 m kw., piętro ~45 m kw. + poddasze - jakieś 20 m kw. jest w pełni używalne, pozostałe 25 m co najmniej trudne w użytkowaniu z uwagi na wysokość .
1) Wybraliśmy białe ściany na klatce schodowej, żeby było jaśniej - nasze okna wychodzą na północ i wschód. Drugi raz bym się chyba na to nie zdecydował. Mieszkamy 2 miesiące i oprócz pobrudzeń wynikłych z wnoszenia mebli już widzę wynikające z normalnego użytkowania. Błąd z wyborem koloru jest bardzo trudny do naprawienia - w najwyższym miejscu jest kilka metrów wysokości, w dodatku schody są zabiegowe i nie da się na nich postawić drabiny .
2) Popełniliśmy wielki błąd z wanną narożną. Na wykończenie całości mieliśmy 2 miesiące (z uwagi na sprzedaż poprzedniego mieszkania), był już umówiony glazurnik i potrzebował tej wanny, żeby od razu zamontować. Wanna przyjechała ze sklepu, nie rozpakowując jej z kartonów przymierzyliśmy w miejscu, w który miała stać i wydawało się, że gra muzyka. Glazurnik ułożył płytki na ścianach, na podłodze i przystąpił do montażu wanny. W pracy odebrałem telefon, czy na pewno ją mierzyłem i czy ma montować. Okazało się, że nie przemyślałem położenia podłączenia do baterii - jest w miejscu pasującym do prostej wanny. A w naszym wypadku woda lałaby się na siedzisko! Wściekły byłem na siebie do granic możliwości, tym bardziej, że płytki kosztowały prawie 200 zł za metr kw. i nie specjalnie uśmiechało mi się kupowanie nowych, powtórne płacenie za robociznę itd. Sprawę udało się uratować kranem z wajchą z prawej strony, a wylewką z lewej. I woda wlewa się do wanny, a nie spływa po siedzisku .
3) Wysokość sedesów... Kupiłem dwa takie same sedesy z Koła i nie dość dobrze przypilnowałem człowieka, który mi je montował. Zrobił zgodnie z instrukcją na jakiejś tam minimalnej zalecanej wysokości, co wydawało mi się nieco za nisko, ale nie kazałem poprawiać - stwierdziłem, że przeboleję. Nie wzięliśmy jednak pod uwagę, że jak dojdą jeszcze płytki na podłogę, to zrobi się jeszcze niżej. Tym sposobem na własnym kibelku czuję się jak w przedszkolu . Drugi kibelek chciałem przysunąć bliżej ściany w stosunku do tego, co przewidywał projekt (lub "zrobiło się" ekipie budowlanej). Trzeba było dodać dodatkowe kolanko, mam przez to dwa zakręty i żeby hmm... wiecie co wyrabiało się na tych zakrętasach i nic się nie zapychało miska ustępowa poszła w górę. Tym sposobem w jednej toalecie siedzę tuż nad ziemią jak w bolidzie formuły 1, a w drugiej mogę spoglądać na okolicę władczym wzrokiem z wysokości tronu
4) Wokół kominka zrobiłem za mało płytek . Kominek usługi WUKO mam narożny i przez to drzwi dużo bardziej odchodzą od kominka po otwarciu. I płytek nie wystarcza...
5) Kolejny błąd jest taki, że nie zawsze w ustaleniach z żoną rysowaliśmy to, co chcemy osiągnąć. Jak wiadomo dla większości kobiet strona lewa i prawa są mocno dyskusyjne i negocjowalne. Ustaliliśmy ustawienie kominka i stronę, na którą się będzie otwierać [szyba z przodu i z boku]. Przyjechali do nas goście z tym kominkiem 100 km, ustawili go na miejscu, podłączyli do komina, praktycznie obudowali go płytami i... przyjechała żona z obiadem. Prawie mi padła na zawał, bo ona myślała, że kominek będzie stał inaczej i otwierał w przeciwną stronę . Cóż - zostało po mojemu i wydaje mi się, że tak jest znacznie lepiej .
6) Kolejny błąd jaki popełniłem to elementy wykończeniowe... Górną łazienkę mam nie całą w płytkach, część to po prostu gołe ściany. Wymyśliłem sobie, że dam tam czarne listwy, których nie widziałem wcześniej nigdzie. Skutek jest taki, że nie dałem rady znaleźć nic sensownego w sklepach i w październiku przychodzi do mnie glazurnik, żeby dorobić cokoły...
7) Płytki ceramiczne. Na górze zrobiłem Porcelanosa Qatar Nacar (prawie 200 zł m kw.) + Tubądzin na podłogach (ok. 70 zł m kw.). Płytki bez pudła, idealne do układania, równiutkie i eleganckie. Na dole wybraliśmy Opoczno Fusion (nie pamiętam dokładnie ceny, ale w sklepie internetowym około 40 zł za m kw.). Glazurnik musiał się z tym nagimnastykować, mają bardzo okrągłe ranty, przez co wychodzi wielka fuga mimo krzyżyka 1 czy 1,5 mm (fuj!), płytki są nierówne, a mozaiki to dramat - elementy tej samej płytki są różnej długości. Ale nie powiem - łazienka wygląda bajerancko.
(a przykład rodziców podaję, bo gdyby 15 lat temu przewidzieli ten problem przebudowując klatkę schodową, moja mama miała by dziś jeden powód do narzekań mniej)